Koniecznie przeczytajcie ten wpis a dowiecie się nie tylko co działo się na naszymśląskim spotkaniu szyciowym ale także odkryję przed Wami odwieczną zagadkę żywienia programistów :) Poza tym przygniotę Was potężną dawką zdjęć :]
Korzystając z udostępnionych nam przez Hackerspace Silesia pomieszczeń, spotkałyśmy się po raz szesnasty (sic!) tym razem w Katowicach.
Katowice kocham (tłukłam się do Kato przez 6 lat studiów weekend w weekend) więc kiedy nadarzyła się okazja skorzystania z pomieszczeń HS - postanowiłyśmy wypróbować nowe miejsce. Mimo, że większość pomieszczeń przechodzi właśnie kapitalny remont to jedno jest już wyremontowane i tam właśnie rozłożyłyśmy się z naszym sprzęciorem.
Było nas aż 12 sztuk:
Majka, Kaśka, Liliana, Justyna, Magda nr 1, Dominika, Mara nr 1, Marta nr 2, Marta nr 3, Anita, Kasia z córką no i ja - Susanna czyli Magda nr 2.
Tyle kobiet więc było gwarnie i wesoło :)
Tradycyjnie każda szyła to co chciała a Majka (również tradycyjnie) pomagała, doradzała (szczególnie Lilianie hehe...) i odpowiadała na wiele zawiłych krawieckich pytań. Bardzo, bardzo, bardzo mocno pomagała Kasi w szyciu bluzki z sercem. Tak bardzo pomagała, że niemal sama ją uszyła ;)
Ogólny zachwyt wzbudziła koronkowa sukienka szyta przez Martę nr 3 - coś pięknego! No i Marta wygląda w niej przepięknie.
Ja mogłam skorzystać z coverlocka Majki i nawet pierwszy raz odważyłam się użyć ściegu drabinkowego podszywając dół bluzki oraz rękawy. Nie będę ukrywać, że zmienna pogoda i chroniczne niedospanie dość mocno dały mi w kość i co tu dużo mówić... obijałam się :/ zaczęłam szyć dwie bluzki typu "basic", została wykończeniówka.
W podziękowaniu za udostępnienie lokalu zostawiłyśmy chłopakom czajnik bezprzewodowy - mamy nadzieję, że szybko go nie zepsują i że niebawem znów będziemy mogły zaparzyć sobie herbatkę ;)
Poza tym my jak to kobiety, oczyma wyobraźni, od razu zaczęłyśmy snuć dalekosiężne plany i urządzać te blisko 100 m2 po naszemu.
Na koniec zostawiłam rozwiązanie zagadki żywienia programistów - bardzo nas rozbawiła ta "wieżyczka" ;)
A tu trochę prywaty: kilka fotek pstrykniętych Maćkowi i Staśkowi - chłopaki nie dość, że mnie przywieźli to i nie zapomnieli odebrać! Jakby nie było osobista kucharka w domu zawsze się przydaje ;)
Pozdrawiam!
Sus
Korzystając z udostępnionych nam przez Hackerspace Silesia pomieszczeń, spotkałyśmy się po raz szesnasty (sic!) tym razem w Katowicach.
Katowice kocham (tłukłam się do Kato przez 6 lat studiów weekend w weekend) więc kiedy nadarzyła się okazja skorzystania z pomieszczeń HS - postanowiłyśmy wypróbować nowe miejsce. Mimo, że większość pomieszczeń przechodzi właśnie kapitalny remont to jedno jest już wyremontowane i tam właśnie rozłożyłyśmy się z naszym sprzęciorem.
Pokój zwierzeń... ;) |
Suchy prowiant |
Było nas aż 12 sztuk:
Majka, Kaśka, Liliana, Justyna, Magda nr 1, Dominika, Mara nr 1, Marta nr 2, Marta nr 3, Anita, Kasia z córką no i ja - Susanna czyli Magda nr 2.
Tyle kobiet więc było gwarnie i wesoło :)
Nasza mała różyczka i najpiękniejsza krawcowa w jednej osobie! |
Tradycyjnie każda szyła to co chciała a Majka (również tradycyjnie) pomagała, doradzała (szczególnie Lilianie hehe...) i odpowiadała na wiele zawiłych krawieckich pytań. Bardzo, bardzo, bardzo mocno pomagała Kasi w szyciu bluzki z sercem. Tak bardzo pomagała, że niemal sama ją uszyła ;)
Ogólny zachwyt wzbudziła koronkowa sukienka szyta przez Martę nr 3 - coś pięknego! No i Marta wygląda w niej przepięknie.
Ja mogłam skorzystać z coverlocka Majki i nawet pierwszy raz odważyłam się użyć ściegu drabinkowego podszywając dół bluzki oraz rękawy. Nie będę ukrywać, że zmienna pogoda i chroniczne niedospanie dość mocno dały mi w kość i co tu dużo mówić... obijałam się :/ zaczęłam szyć dwie bluzki typu "basic", została wykończeniówka.
W podziękowaniu za udostępnienie lokalu zostawiłyśmy chłopakom czajnik bezprzewodowy - mamy nadzieję, że szybko go nie zepsują i że niebawem znów będziemy mogły zaparzyć sobie herbatkę ;)
Poza tym my jak to kobiety, oczyma wyobraźni, od razu zaczęłyśmy snuć dalekosiężne plany i urządzać te blisko 100 m2 po naszemu.
Na koniec zostawiłam rozwiązanie zagadki żywienia programistów - bardzo nas rozbawiła ta "wieżyczka" ;)
A tu trochę prywaty: kilka fotek pstrykniętych Maćkowi i Staśkowi - chłopaki nie dość, że mnie przywieźli to i nie zapomnieli odebrać! Jakby nie było osobista kucharka w domu zawsze się przydaje ;)
Fajnie znów posiedzieć na starej kanapie |
Sus