Od dawna chciałam Wam pokazać lifting jaki przeszła moja pracownia. Właściwie to NASZA bo pracownię dzielę ze Ślubnym. Na szczęście jemu wiele do szczęścia nie potrzeba: kawałek blatu i wygodne krzesło ;) ahhh i miejsce na kubek z kawą...
Kiedyś było tak -> KLIK. Teraz jest zupełnie inaczej. Zdecydowanie bardziej przemyślanie, bardziej pakownie i jak dla mnie zdecydowanie ładniej.
Kilka miesięcy temu (to było w zeszłym roku - bez komentarza...) pisałam na moim fanpage, że szykuje mi się remont pracowni. Szczerze mówiąc myślałam, że uporamy się z tym remontem szybciej. W najśmielszych snach nie przypuszczałam, że remont rozpoczniemy w 9 miesiącu ciąży. To nie był najlepszy moment na realizację takich pomysłów, szczerze nie polecam ale nie dało się inaczej. W całym domu przez kilka tygodni panował totalny chaos i nie bójmy się użyć tego słowa - SYF! Do tego upały, stres przed porodem i takie tam inne nieprzyjemne sprawy. Na szczęście w tej chwili to tylko mgliste wspomnienie. Staś jest już od kilku miesięcy z nami a ja staram się godzić wychowanie dziecka, prowadzenie domu, opiekę nad babcią, sprzedaż tkanin oraz szycie. Na szycie na ogół nie starcza już czasu.
Przed ślubem gdy remontowaliśmy mieszkanie, wszystko uzgadnialiśmy wspólnie - przeprowadzając remont pracowni musiałam w 100% zdać się na gust Maćka i jego poczucie estetyki. Od lekarza miałam zalecenie leżenia więc to on wybierał kolory okleiny, blat, uchwyty, farby - po prostu wszystko.
Z tego miejsca chciałabym pochwalić Męża. Nie spodziewałam, że ten ścisłoumysłowiec-programista potrafi zaprojektować i perfekcyjnie wykonać wielką szafę z łamanymi drzwiami, półkami i szufladami. Sam, własnymi rękomato uczynił. Dla mnie jest bohaterem w swoim domu :) Dzięki Ci Mężu!
Miłego oglądania!
Sus
Szafa składa się z 4 części. To wygodne rozwiązanie umożliwiające postawienie szafy sporych wymiarów w niewielkim pomieszczeniu.
Kiedyś było tak -> KLIK. Teraz jest zupełnie inaczej. Zdecydowanie bardziej przemyślanie, bardziej pakownie i jak dla mnie zdecydowanie ładniej.
Kilka miesięcy temu (to było w zeszłym roku - bez komentarza...) pisałam na moim fanpage, że szykuje mi się remont pracowni. Szczerze mówiąc myślałam, że uporamy się z tym remontem szybciej. W najśmielszych snach nie przypuszczałam, że remont rozpoczniemy w 9 miesiącu ciąży. To nie był najlepszy moment na realizację takich pomysłów, szczerze nie polecam ale nie dało się inaczej. W całym domu przez kilka tygodni panował totalny chaos i nie bójmy się użyć tego słowa - SYF! Do tego upały, stres przed porodem i takie tam inne nieprzyjemne sprawy. Na szczęście w tej chwili to tylko mgliste wspomnienie. Staś jest już od kilku miesięcy z nami a ja staram się godzić wychowanie dziecka, prowadzenie domu, opiekę nad babcią, sprzedaż tkanin oraz szycie. Na szycie na ogół nie starcza już czasu.
Przed ślubem gdy remontowaliśmy mieszkanie, wszystko uzgadnialiśmy wspólnie - przeprowadzając remont pracowni musiałam w 100% zdać się na gust Maćka i jego poczucie estetyki. Od lekarza miałam zalecenie leżenia więc to on wybierał kolory okleiny, blat, uchwyty, farby - po prostu wszystko.
Z tego miejsca chciałabym pochwalić Męża. Nie spodziewałam, że ten ścisłoumysłowiec-programista potrafi zaprojektować i perfekcyjnie wykonać wielką szafę z łamanymi drzwiami, półkami i szufladami. Sam, własnymi rękomato uczynił. Dla mnie jest bohaterem w swoim domu :) Dzięki Ci Mężu!
Miłego oglądania!
Sus
Blat kuchenny. Musiał być przedzielony ponieważ Ślubnemu przeszkadzają wibracje jakie wytwarza szyjąca maszyna :> |
Podgrzewane papućki - wystarczy podpiąć do kompa (USB). |
Szafa składa się z 4 części. To wygodne rozwiązanie umożliwiające postawienie szafy sporych wymiarów w niewielkim pomieszczeniu.