Kochani to już 6 wpis poświęcony naszemu Synowi. Jak co roku 22 sierpnia Młody obchodzi urodziny. Jak nie trudno zgadnąć dziś
szóste :)
To naprawdę niezwykłe jak bardzo zmienił się i wydoroślał w ciągu zaledwie roku.
Jak zawsze napiszę o nim "kilka słów" prawdy bo życie ze Stachem to nie tylko "ochy i ahy" - to także ciągła walka o przetrwanie kolejnego dnia bez uszczerbku na zdrowiu. Przede wszystkim psychicznym.
Ojj wychodzi charakterek naszego syna, wychodzi... Coraz częściej zastanawiamy się, jak to będzie gdy Staszek będzie miał "naście " lat - myślę, że teraz to i tak jest przysłowiowa "buła z masłem"...
Do szału doprowadzają mnie dobre rady typu: "to minie", że trzeba "to przetrwać", "przetrzymać" i "przeczekać" itp. Wiem o tym ale jeśli nie wypracujemy i nie nawiążemy szczerej więzi emocjonalnej to za kilka lat nasze dziecko przeobrazi się w kogoś obcego, który odsunie się od nas i być może wpadnie w złe towarzystwo.
Podobno nie ma co panikować tylko żyć.
No cóż, w tym roku życie przyniosło kilka zmian i kilka odpowiedzi na kilka ważnych pytań.
Po pierwsze
Staś okazuje się być bardzo troskliwym opiekunem w stosunku do innych dzieci - konkretnie tych młodszych od siebie. Rozbraja mnie gdy ze względu na wzrost mocno pochyla się nad młodszym kolegą i pyta czy pomóc mu w danej czynności albo odstąpić miejsca na placu zabaw. Wygląda na to, że byłby dobrym starszym bratem (przynajmniej do czasu gdy młodsze rodzeństwo nie rozwaliłoby mu auta z Lego).
Jest zadaniowcem - jeśli nie ma celu i zadania do wykonania to prawdopodobnie jego marudzenie doprowadzi nas do szaleństwa. Tak było podczas krótkiego ale intensywnego wypadu do Wrocławia. Pokonywał bardzo duże odległości i zupełnie nie narzekał na zmęczenie, upał itp. ponieważ szukał krasnali. Droga do hotelu oddalona o kilka km także nie była straszna ponieważ po drodze mieliśmy wstąpić na plac zabaw i lody.
Uwielbia się wspinać. Wszystkie konstrukcje z lin na placach zabaw są jego. Parki linowe UWIELBIA! Non stop pyta kiedy znów pojedziemy do parku linowego. Nie czuje lęku przed wysokością - po prostu idzie do przodu pokonując kolejne przeszkody. Nie widzę go bardziej skupionego niż podczas przepinania uprzęży wspinaczkowej. On cały tym żyje! Ewidentnie kocha to i być może, ma talent do wspinaczki?! Kto wie.
Uwielbia pływać i
jest święcie przekonany o tym, że potrafi pływać co jest oczywiście nieprawdą. Niestety nie jesteśmy w stanie nauczyć go pływać - pomimo szczerych chęci, próśb i gróźb on nas kompletnie nie słucha, dlatego w najbliższym czasie zostanie zapisany na lekcje z instruktorem. Wydaje mi się, że to co mówi obca osoba robi na nim większe wrażenie i myślę, że szybko opanuje pływanie bo przed wodą i głębokością nie czuje lęku. W ogóle nie jest strachliwy. Lubi próbować nowych rzeczy np. strzelania na strzelnicy.
Wreszcie dowiedzieliśmy się dlaczego non stop płakał. Trudno to sobie wyobrazić ale nie było dnia bez płaczu - o wszystko, o każdą "pierdołę", o każdy drobiazg, który mu nie pasował (pisałam już o tym we wcześniejszych wpisach). Już od pewnego czasu podejrzewaliśmy, że to nie jest normalne zachowanie i że coś musi być nie tak. W końcu zdecydowaliśmy się na wizytę u psychologa, na pełny wywiad i testy. Potem jeszcze neurolog i jak byk wyszły
zaburzenia SI. Byłam w szoku gdy zdałam sobie sprawę, że on nie ma czucia głębokiego, że idąc "tip-topami" przydeptuje sobie palce ponieważ ich nie czuje, że nie jest w stanie przejść po prostej linii namalowanej na podłodze, że nie rozróżnia co to znaczy uderzać mocno a co lekko, dlaczego jest tak nadruchliwy albo dlaczego podciąga sobie nogawki w spodniach albo chodzi na palcach. W testach wszystko wyszło. Mając ruchliwe dziecko nie widziałam jak bardzo jest "ociężały" i "niezgrabny" w poruszaniu się.
Nie ma się co męczyć i zachodzić w głowę - trzeba iść po poradę jeśli podejrzewacie, że z Waszym dzieckiem jest coś nie tak.
To nieprawda, że samo minie - wcale nie minie tylko
przeobrazi się w coś innego co w inny sposób będzie wpływało na jakość życia dziecka. Staś ma orzeczenie z PPP i uczęszcza na zajęcia SI oraz logopedyczne. Teraz największy nacisk kładziemy na zajęcia SI, logopeda jest dodatkiem. Za rok pójdzie do szkoły i ten czas musimy wykorzystać na maxa aby jako uczeń był w stanie wysiedzieć 45 minut w ławce i jeszcze skupić się na lekcjach. Powtarzam, że
to samo nie minie i nie wyrośnie z tego. Jeszcze długa droga przed nami ale już widzimy zmiany na lepsze choć jeszcze... jeszcze jest dużo pracy. Niemniej zajęcia bardzo lubi i uwielbia swoją panią od ćwiczeń.
Poza cotygodniowymi ćwiczeniami musimy ograniczać mu dopływ agresywnych i skumulowanych bodźców płynących z gier czy bajek (szczególnie na telefonie komórkowym). Nie wyobrażam sobie aby nie mieć nad tym kontroli. Zresztą zmiany w zachowaniu (na gorsze) od razu widać gdy pozwolimy mu za długo oglądać bajki albo pograć w grę na komputerze czy telefonie. Jest pobudzony, pyskaty i nie potrafi się na niczym innym skupić.
Nadal mówi niewyraźnie, nie wymawia wszystkich liter, przekręca litery w wyrazach albo niektórych nie słyszy. Olewa wszystkie "ś""ć", "r", "sz", "cz" itp. Ze słuchem i wiecznymi infekcjami lewego ucha też był problem - na szczęście póki co nie musi mieć zakładanych drenów a i infekcje zdarzają się już sporadycznie.
Ma nagłe wybuchy złości. Zawsze zadziwia mnie jaki drobiazg potrafi doprowadzić go do furii, która kończy się płaczem i trzaskaniem drzwiami. Złość na szczęście szybko mija ale takie wybuchy są chyba efektem niedojrzałego układu nerwowego.
Z drugiej strony potrafi się przytulić, pocałować w policzek i powiedzieć że kocha. I to tak bez większego powodu ;) Dziękuje i cieszy się z każdego otrzymanego drobiazgu a z przedszkola codziennie przynosi naręcze prac, które muszę cichaczem utylizować ponieważ nie mam gdzie ich trzymać.
Przepada za Fikusem - wzięcie tego psa ze schroniska uważam, za bardzo dobrą decyzję. Uczy się empatii i opieki nad zwierzakiem. Bardzo za nim tęskni i płacze jeśli wyjeżdżamy na kilka dni i psiak musi zostać w hoteliku u znajomej. Non stop go tuli albo pozwala mu spać w łóżku. Fikus też za nim szaleje choć czasem zawarczy jeśli ściśnie go za mocno.
"Nudzi mi się" - o Boże nie mogę tego słyszeć. W sekundzie mam wysokie ciśnienie. Mając tabuny zabawek i tak nie bawi się nimi. Nadal potrzebuje kompana do zabawy, uwielbia bawić się z naszym trzyletnim sąsiadem.
Z zajęć dodatkowych uczęszcza na angielski dla dzieciaków, który prowadzi moja koleżanka. Bardzo lubi te zajęcia, myślę że godzinka raz w tygodniu póki co wystarczy. I tak niebawem dojdzie mu jeszcze basen. Nie chcę przeginać, nie mieszkamy w Chinach... Smutno mi gdy sobie pomyślę, że już w przyszłym roku wpadnie w szkolną machinę, która nie wypuści go z łap do 18 roku życia (a może i dłużej jeśli będzie chciał).
Jest leworęczny i czuję, że będzie mieć problemy z prawidłowym zapisywaniem literek i cyferek. Mówiąc brzydko, kreśląc literkę, zaczyna z dupy strony. Tak samo z nauką wiązania sznurówek - my go uczymy tak jak my potrafimy to robić a on jest leworęczny i nie umie sobie tego poprzestawiać.
Tydzień przed urodzinami wypadł mu pierwszy ząbek - lewa dolna jedyna, która zresztą jako pierwsza pojawiła się u niego w wieku 8 miesięcy. Bardzo to przeżył i cieszył się na spotkanie z "wróżką zębuszką" bo ona przynosi kasę ;)
Póki co wszystkie ząbki ma zdrowe a dentystę odwiedza z przyjemnością.
Ufff to byłoby na tyle. Rozpisałam się ale chciałam poruszyć problem z integracją sensoryczną bo dotyka on bardzo, bardzo wielu dzieci... i nie zawsze jest właściwie i szybko zdiagnozowany. Nie uważam także aby zaburzenia SI usprawiedliwiały niegrzeczne zachowanie niektórych dzieci - one po prostu nie radzą sobie z nadmiarem bodźców więc trzeba z takim dzieckiem sumiennie pracować i nie przejmować się opiniami "życzliwych" albo "wszystkowiedzących".
Stasiuniu nasz kochany myślę sobie, że kiedyś (kiedy nauczysz się czytać) siądziesz przy komputerze i poczytasz co tu matka Twoja przez te wszystkie lata wypisuje. Zawsze życzymy Ci dobrze i staramy się Ciebie wychowywać jak najlepiej umiemy (nie zawsze nam to dobrze wychodzi...). Kochamy Cię najbardziej na świecie, jesteś naszym oczkiem w głowie i najważniejszą osobą, której chcemy pomagać we wzrastaniu i stawaniu się coraz lepszym człowiekiem. Miej serduszko dobre i otwarte, kochaj ludzi i zwierzęta i idź śmiało do przodu bez strachu. Pamiętaj, że czuwa nad Tobą w niebie babcia Wiesia, prababcia Maria i pradziadek Walter. Oni Wszyscy Cię widzą i codziennie pomagają w sobie znany sposób. Masz super team po tej drugiej, lepszej stronie :)
Całujemy i ściskamy - mama i tata
Na koniec kilka cyfr wartych utrwalenia:
- waga: 24,5 kg
- wzrost: 123 cm
- długość stopy: 20 cm
- obwód głowy: 52 cm
- obwód brzuszka: 60 cm
Pozdrawiam!
Sus